Egzotyczna nowość
To, że znane i zasłużone marki umierają, smuci – ale nikogo nie dziwi. Takie są prawa rynku, którym Saab, Rover czy nasze FSO po prostu nie były w stanie sprostać. Zupełnie inną sytuacją są narodziny nowej marki. Wraz z tym wydarzeniem rodzi się wiele pytań, w tym podstawowe – czy to ma sens?
Azerbejdżan! Z czym kojarzy się ten kraj? Mnie z ropą naftową i konfliktem zbrojnym z Armenią. Czy w takim Państwie istnieje przemysł motoryzacyjny? Do niedawna powiedziałbym z przekonaniem, że nie – jak się okazuje niesłusznie!
Iran pomoże!
W tym roku leżący nad morzem kaspijskim Azerbejdżan dołączył do zaszczytnego grona krajów, posiadających własną narodową markę samochodów – Khazar. Jest to nie lada wyczyn. W końcu 24 potęga gospodarcza świata (Polska) takim osiągnięciem pochwalić się już nie może. Jak to się stało, że 10-milionowy kraj w Azji stworzył własną firmę produkującą samochody? Wszystko za sprawą porozumienia z Iranem, który już od lat 60. ubiegłego wieku rozwija własną produkcję aut – również z pomocą zagranicznych koncernów np. francuskiej Grupy PSA.
Khazar to spółka, w której 75% należy do kapitału azerskiego, a pozostałe 25% jest w rękach koncernu Iran Khodro Corporation (IKCO). Nowa firma obecnie zajmuje się licencyjną produkcją modelu IKCO Dena+ z benzynowym silnikiem 1.7 o mocy 113 KM. Póki co irańsko-azerski samochód dostępny jest ze skrzynią manualną, lecz w planach jest wprowadzenie do oferty odmiany z automatyczną przekładnią.
Khazar planuje wyprodukować około 6 tys. samochodów, przeznaczonych głównie do sprzedaży na rynku wewnętrznym. Według planu co piąte auto powinno trafiać na eksport do Tadżykistanu, Turkmenistanu, Rosji i na Ukrainę.
Białoruś też chce.
Produkcję modeli Dena i Dena+ zapowiada również białoruska kompania Unison. Nie jest to pierwsza próba wytwarzania irańskich pojazdów u naszego wschodniego sąsiada. W latach 2006-2013 na Białorusi powstawał starszy model Samand . Przez 7 lat zmontowano zaledwie 2 tys. Samandów.
Ja myślę, że FSO nie sprostała, ale głównie prawom polityki w Polsce. Tu nie tylko rynek był winny.