Ukraińskie problemy z Golfem
Afera Dieselgate koncernowi Volkswagen AG odbiła się czkawką. Efekty skandalu to wydane ponad 25 mld Euro, wyroki więzienia oraz zakaz eksploatacji niektórych modeli w USA, Kanadzie, Korei Płd czy Szwajcarii. Mogłoby się wydawać, że w Volkswagenie ani firmach z nim związanych więcej błędów nikt nie popełni. Niestety stało się inaczej.
Tym razem problemy pojawiły się na Ukrainie. W III kwartale zeszłego roku na rynku naszego wschodniego sąsiada rozpoczęto sprzedaż pochodzących z Ameryki Golfów SportWagen (kombi) 2.0 TDI z roku modelowego 2016, produkowanych w Meksyku. Ich dystrybucją zajęła się firma Porsche Ukraine, oddział Porsche Holding Gmbh z Salzburga, znanego w Europie południowo-wschodniej dystrybutora samochodów grupy VAG.
Pomysł sprzedaży Golfów z USA na Ukrainie wydawał się trafiony w dziesiątkę. W końcu po wprowadzeniu zakazu eksploatacji VW z dieslem, niemiecka firma pozostała z tysiącami nowych aut, które nie mogły zostać wydane klientom. Zamiast je zniszczyć lub składować trafiły na rynek naszego wschodniego sąsiada. Meksykańskie SportWageny oferowano w cenie od 17 999 USD, co jak za dobrze wyposażone auto z nadwoziem kombi i silnikiem diesla było ceną dość atrakcyjną. Przynajmniej na tyle żeby od września 2017 do kwietnia tego roku sprzedać około 2800 samochodów.
Aby Golfy w specyfikacji amerykańskiej mogły legalnie trafić na rynek ukraiński musiały zostać dostosowane do wymogów tamtejszego prawa. I właśnie tutaj zaczynają się problemy. Po kilku miesiącach okazało się, że podczas certyfikacji aut importer dopuścił się pewnych „odstępstw” i „niedopatrzeń”, przez co sprzedaż wstrzymano, a dalszy los już jeżdżących aut wisi na włosku.
Zarzuty dotyczą systemów bezpieczeństwa, głównie działania pasów oraz emisji substancji szkodliwych. Mimo, że na Ukrainie obowiązuje norma Euro 5, niższa niż w Unii Europejskiej to padają podejrzenia, że auta z Ameryki nawet tych wymagań nie spełniają. Co czeka właścicieli nieszczęsnych Golfów? Sprawę nadzoruje centrala Volkswagena. Według ukraińskich mediów nastąpi dostosowanie pojazdów do lokalnych przepisów i ich ponowna certyfikacja na koszt importera.