Recenzja – “Syrena” Szczerbickiego
Motoryzacja to niezwykle obszerny i złożony temat. Do tego stopnia, że dwie osoby, które twierdzą, że się nią interesują, mogą nie znaleźć wspólnych tematów do rozmowy. Mój blog będzie przedstawiał oprócz prezentacji, nowych i używanych aut, z którymi mam styczność w pracy i poza nią, również zagadnienia z zakresu przemysłu i rynku motoryzacyjnego oraz historii motoryzacji głównie z nastawieniem na Polskę i kraje Europy Środkowej.
Każdy, kto hobbystycznie interesuje się historią motoryzacji, wiedzę może czerpać z programów telewizyjnych, filmów na youtube oraz czasopism i książek poświęconych temu tematowi. Filmiki dostarczą nam głównie rozrywki, natomiast najcenniejsze informacje dostaniemy z branżowych czasopism i literatury. Jako że w swojej „biblioteczce” mam już kilkadziesiąt pozycji z Polski, Czech, Niemiec oraz USA czuję, że mogę zabawić się w recenzenta, który przedstawi swoje zdanie na temat konkretnej publikacji i być może pomoże komuś w zakupie.
Na rynku jest naprawdę wiele pozycji opisujących historię rodzimych fabryk i ich produktów. Choć i tak nam daleko nam do Niemiec, a nawet Czechów.
Charakteryzują się one:
– zakresem poruszanego tematu – jedne dotyczą wyłącznie historii konkretnej marki, inne tej samej grupy pojazdów np. samochodów osobowych.
– ogólnym poziomem – możemy dostać publikację maksymalnie wyczerpującą temat lub książkę dla dzieci w prosty sposób przedstawiającą to, co kiedyś produkowano w naszym kraju.
– podejściem autora do tematu. Dla mnie to najważniejszy element tej charakterystyki.
Jedni autorzy są niezwykle rzeczowi i przekazują suche dane i fakty, drudzy okraszają historię swoimi komentarzami, trzeci przedstawiają swoje wspomnienia z pracy w konkretnym zakładzie, a czwarta i najgorsza grupa totalnie odpływa z tematem i zamiast skupić się na faktach historycznych oraz pojazdach, potrafi jedynie rozczulać się nad komunistyczną przeszłością, gdzie każdy miał możliwość zjeść w zakładowej stołówce kaszę z klopsem i popić ją Inką w białej szklance z cienkiego szkła – niestety zdarzają się i takie publikacje.
Jako pierwszą do zrecenzowania wybrałem książkę „Syrena” autorstwa Tomasza Szczerbickiego, wydaną przez wydawnictwo Vesper w 2016 roku. Należy ona do cyklu książek Samochody w PRL, rzecz o motoryzacji i nie tylko, gdzie autor oprócz pojazdów stara się pokazać czasy, w jakich były produkowane. Ładnie wydana publikacja Szczerbickiego budziła obawy, ponieważ autor znany jest z kilku moim zdaniem zbyt ogólnie przedstawiających temat publikacji, np. Przedwojenne samochody i motocykle. W dodatku w momencie wydania miałem możliwość przeczytać niezbyt pochlebną opinię na temat „Syreny”. Ponadto wysoka cena w chwili debiutu – 79,90 zł sprawiła, że dopiero rok od ukazania się na rynku książka wpadła w moje ręce. Na szczęście cenę w końcu znacznie zmniejszono i właścicielem tego dzieła można się stać za 40-50 zł, co jest standardową kwotą, jak za publikację o historii polskiej motoryzacji.
„Syrena” to naprawdę solidnie wydana książka. Twarda oprawa z ładnym tłem i srebrnymi zdobieniami sprawia, że może zdobić bibliotekę miłośnika polskich samochodów. Wnętrze przedstawia podobnie wysoki poziom wykonania. Vesper w przeciwieństwie do WKŁ nie boi się koloru i jest w stanie oferować publikację z dużą liczbą dobrych, kolorowych zdjęć w przyzwoitej cenie. Po prostu Brawo!
Jednak nie szata zdobi książkę, treść jest najważniejsza. Już we wstępie Tomasz Szczerbicki tłumaczy, że nie stworzył publikacji, w której przedstawia dane techniczne, szczegółową listę zmian oraz informacje o produkcji. W zamian ma pokazać czym była Syrena dla Polski i polaków oraz jak ją przedstawiano i oceniano w okresie jej świetności. Wstęp wzbudził moje obawy czy jednak nie kupiłem książki o charakterze około motoryzacyjnym – czyli o dostępności ziemniaków w 1964 roku, gdzie Syrena będzie wpleciona tylko jako ich środek transportu.
Na szczęście dalsze strony rozwiewają moje obawy. To dobrze skonstruowana książka, gdzie Szczerbicki przedstawia Syrenę taką, jaka była. Nie brakuje informacji o poszczególnych modelach tego auta, danych technicznych oraz informacji dotyczących wielkości produkcji w tym poszczególnych modeli w konkretnych latach. Jednak największą wartością jest pokazanie znaczenia Syreny dla polaków w okresie jej produkcji – czyli od końca lat 50. do początku 80. Znaczenia, które aż przez 26 lat nie może być takie samo.
Pierwsze strony obrazują czytelnikowi trud, jaki inżynierowie i fabryka wkładają w uruchomienie produkcji nowego auta w warunkach kraju socjalistycznego, gdzie na motoryzację indywidualną nie patrzy się przychylnym okiem. Nie da się ukryć, że Syrena była produktem ubocznym fabryki, przez co zastosowano w jej produkcji wiele uproszczeń oraz zapożyczeń z większej siostry — Warszawy. Trudowi FSO towarzyszy podniecenie i zniecierpliwienie ludu pracującego, który wyczekuje możliwości zakupu w miarę małego, prostego i taniego auta. Atmosfera tamtego okresu pokazywana jest za pomocą cytatów z czasopisma Motor oraz dokumentów FSO, Instytutu Transportu Samochodowego oraz BKPMot (Biuro Konstrukcyjne Przemysłu Motoryzacyjnego). We wcześniejszej recenzji, którą czytałem, liczba cytatów oraz ich długość była niezwykle krytykowana, jako „mały wkład autora” w tworzeniu treści książki. Dla mnie jest odwrotnie, te cytaty to żywy przykład tamtej epoki. Materiały z badań ITS i BKPMot pokazują ocenę techniczną auta, dokumenty FSO jej rozwój w momencie wdrażania do produkcji, a Motor – zniecierpliwienie potencjalnych klientów i propagandę tamtego czasu.
Dalsze strony opisują zmiany wprowadzane w Syrenie przez całe lata jej produkcji oraz jej odbiór przez społeczeństwo i problemy, z jakimi użytkownik wyrobu FSO musiał się zmagać. Dzięki Szczerbickiemu dowiadujemy się, że podniecenie ludzi pracy szybko opadło. Syrena nie była tanim autem, zamieszczone w książce porównanie cen z 1958 roku pokazuje, że w niższej cenie można było kupić Fiata 600D – oczywiście, jak ktoś miał szczęście i mógł go kupić. Nie była również łatwo dostępna. Należało spełnić wiele formalnych kryteriów, by zostać posiadaczem nowego samochodu. A w dodatku jej eksploatacja z powodu niskiej jakości była utrapieniem dla właściciela. W efekcie za grube pieniądze kupowano bubel, co musiało doprowadzić do mocnej krytyki FSO. Krytyki, którą Tomasz Szczerbicki pokazuje właśnie za pomocą cytatów z prasy. Jednym z najciekawszych momentów historii Syreny ukazanym w książce jest czas po wprowadzeniu do produkcji Polskich Fiatów 125p i 126p. Negatywne komentarze milkną, a prasa przestaje o niej pisać. Nie dlatego, że auto zostało dopracowane, lecz z powodu kompletnego braku zainteresowania – Syrena schodzi na boczny tor, a nawet staje się wstydem polskiej motoryzacji. Balastem dla producenta, którego z powodu wad konstrukcyjnych nie warto modernizować, a nawet produkować. Gdy tylko nadarza się okazja, pozbywa się jej FSO, a na koniec jest sztucznie podtrzymywana przy życiu mimo niechęci bielskiej FSM.
W zestawieniu modeli nie zabrakło żadnej wersji Syreny. Historię zaczynamy od modelu 100, a kończymy na 105 i 105L. Pokazane zostają również niszowe wersje z silnikiem Wartburga – 102S i 103S oraz dostawcze R20 i Bosto. Nie mogło zabraknąć prototypów – Sport, Mikrobus, Kombi, Laminat czy 607. Szczerbicki opublikował informacje o poziomie cen. Zapoznajemy się z sytuacją rynkową ówczesnego PRL-u. Syrena stanowi jeden z najdostępniejszych samochodów, który w pewnym okresie można dostać w Motozbycie wręcz od ręki, a na giełdzie, zamiast zyskiwać na wartości, jak to miało miejsce z Maluchami czy Wartburgami, po prostu traci.
Końcówka książki to rola Syreny w życiu autora, sporcie oraz polskiej kulturze. Cóż… jest to moim zdaniem część, którą można odpuścić. Wspomnienia nie wnoszą nic do książki oprócz zwiększenia jej grubości, a fragmenty o kulturze zawierają listę filmów oraz zbędne teksty piosenek o Syrenie. Tutaj z cytatami trochę przeholowano.
Nie da się ukryć, że Tomasz Szczerbicki wykonał kawał dobrej roboty. Książka jest ciekawa, zawiera szereg informacji o Syrenie i zgodnie z założeniem autora opisuje rolę auta w historii polskiego społeczeństwa i przemysłu. Niekiedy długie cytaty są dodatkowym wkładem w treść, w końcu nie każdy posiada stertę starych egzemplarzy tygodnika Motor, albo dokumenty z badań FSO, ITS czy BKPMot. Nie brakuje ciekawostek – dowiadujemy się, kto został pierwszym użytkownikiem Syreny oraz dlaczego Józef Woźniak wolał dołożyć kilka tysięcy i kupić jako pierwszy model 102S z silnikiem Warburga, niż standardową Syrenę 102.
Syrena autorstwa Szczerbickiego to świetne uzupełnienie wiedzy dla miłośników polskiej motoryzacji. Dla tych, którzy przeczytali już choć jedną książkę o tym aucie i oprócz suchych faktów chcą poznać, czym była popularna Syrenka dla zwykłego Kowalskiego żyjącego w latach 60. czy 70. Po książkę mogą również sięgnąć osoby, dla których motoryzacja nie jest życiową pasją, ale mają ochotę zapoznać się z realiami PRL.